Komentarze: 1
Wisława Szyborska
MONOLOG DO KASANDRY
To ja Kasandra.
A to jest moje miasto pod popiołem.
A to jest moja laska i wstążki prorockie.
A to jest moja głowa pełna watpliwości.
To prawda , tryumfuję.
Moja racja aż łuną uderzyła w niebo
Tylko prprocy, którym się nie wierzy,
mają takie widoki.
Tylko ci, którzy źle zabrali sie do rzeczy,
i wszystko mogło spełnić sie tak szybko, jakby nie było ich wcale.
Wyraźnie teraz przypominam sobie,
jak ludzie , widząc mnie , milkli w pół słowa.
Rwał się śmiech .
Rozplatały sie rece.
dzieci biegły do matki.
Nawet nie znałam ich nietrwałych imion.
A ta piosenka o zieloym listku-
nikt jej nie kończył przy mnie .
Kochałam ich .
Ale kochałm z wysoka.
Sponad zycia.
Z przyszłości . Gdzie zawsze jest pusto
i skąd coż łatwiejszego jak zobaczyć śmierć.
Żałuje , że mój głos był twardy.
Spójrzcie na siebie z gwiazd-wołałam-
spójrzcie na siebie z gwiazd.
Słycszeli i spuszczali oczy.
Żyli w życiu.
Podszyci wielkim wiatrem.
Prezsądzeni.
Od urodzenia w pożegnalnych ciałach
Ale była w nich jakaś wilgotna nadzieja,
własną migotliwością sycący się płomyk.
Oni wiedzieli, co to takiego jest chwila,
och bodaj jedna jakakolwiek
zanim-
Wyszło na moje.
Tylko że z tego nie wynika nic.
A to jest moja szatka ogniem smalona.
A to sa moje prorocie rupiecie.
A to jest moja wykrzywiona twarz.
Twarz, która nie wiedział ,że mogła byc piekna.
.
...problem ceny jaką musi zabłacic jedostka wybitna za swoją wyjątkowośc....
....